Profesjonalne szkolenie

Profesjonalne szkolenie
.

Nagrywanie wokalu, obróbka wokalu - porady dla MC`s


Rozwiązania praktyczne.

Od wokalu zależy bardzo dużo, a kto wie, czy nie najwięcej. Najlepiej nagrana i zagrana partia instrumentalna przy całkowicie zepsutej wokalnej, może zniweczyć prace nad całym utworem. W związku z tym należy wybrać do nagrania jak najlepsze mikrofony i ogólnie cały osprzęt peryferyjny, ale o tym później.
Jak już wspomniałem, w praktyce są dwa sposoby nagrywania wokalu: dogrywanie do już istniejącego podkładu, albo nagrywanie „na żywo” partii wokalnych, jednocześnie z całym zespołem. W pierwszym przypadku, którego raczej się nie stosuje w profesjonalnych rozwiązaniach, zespół gra tak jakby na żywo i wszystkie instrumenty nagrywamy jednocześnie, każdy z nich na innej ścieżce magnetofonu/komputera. Wadą takiego rozwiązania jest to, że w przypadku pomyłki któregoś z wykonawców (nie koniecznie wokalisty) może być potrzebna powtórka. W drugim rozwiązaniu mamy już ten komfort psychiczny, że nie jesteśmy uzależnieni od reszty kapeli. Tak, ale jak to wszystko ze sobą powiązać?

Przede wszystkim trzeba zapewnić najlepsze warunki nagrania, czyli pomieszczenie jak najlepiej odseparowane od środowiska, czyli żeby panowała tam względna cisza. Lepiej, żeby nie było to pomieszczenie "martwe" akustycznie, ale też nie mogą to być gołe ściany. Można będzie wtedy z partii wokalu wyciągnąć najdrobniejsze detale. Nie można także zapomnieć o statywie, bo przecież gdyby wokalista trzymał mikrofon w ręku, to mógłby wprowadzić wiele niepożądanych dźwięków do nagrania. Nasz wykonawca musi mieć jeszcze odsłuch podkładu. Oczywiście w celu maksymalnego odseparowania śpiewu od wszelkich innych dźwięków nie można zastosować głośników, bo mikrofon wszystko "zbierze". W tym momencie powstają tzw. przesłuchy między śladami. W takim wypadku na śladzie, gdzie zarejestrowany jest głos, będzie też słychać inne instrumenty. Dlatego najlepiej podkład muzyczny wokaliście puścić przez słuchawki i to do tego zamknięte.

Takie rozwiązanie z jednoczesnym odtwarzaniem podkładu i nagrywaniem kolejnego śladu, dodaje nam trochę więcej wymagań sprzętowych. Po pierwsze karta muzyczna powinna mieć tzw. funkcję Full Duplex. Właśnie to ona mówi o tym, czy można za jej pomocą nagrać coś, jednocześnie coś nagrywając (oczywiście chodzi o audio, nie np: o MIDI). Starsze karty nie mają w ogóle Full Duplex'u ,albo mają Half Duplex (pół Duplex), czyli mogły nagrywać 16bit, 44,1kHz, ale jednoczesne odtwarzanie odbywało się ze znacznie gorszą jakością - 8bit 22kHz. Gdzieniegdzie spotykało się odwrotną sytuację, że nagrywanie było z gorszą jakością. Przykładem takiego rozwiązania (Half Duplex) jest karta Sound Blaster AWE32. Na szczęście takich kart jest już coraz mniej i w tej chwili już dominująca na rynku Sound Blaster Live! Full Duplex już posiada. Jeżeli jednak mamy starą kartę, to możliwe jest połączenie dwóch kart muzycznych i nagrywanie przy pomocy oprogramowania obsługującego wiele kart. Wtedy jedna karta tylko odtwarza, a druga nagrywa.

Mikrofon - klucz do sukcesu.

       Dlaczego klucz? Bo to właśnie klasa mikrofonu determinuje jakość nagrania. Od razu mówię, że nie wystarczy tutaj byle jaki dynamiczny Tonsil sprzed kilkudziesięciu lat. Ponieważ partia wokalna jest tak kluczowa dla nagrania, powinniśmy się postarać o naprawdę dobry sprzęt. Jeżeli go nie mamy, lub brak jest funduszy, to polecam uśmiechnięcie się do znajomego i wypożyczenie. Jeżeli chodzi o mikrofony dynamiczne, to klasyką jest tu (szczególnie jeżeli chodzi o koncerty) Shure SM58 (rys. obok). Jeżeli mamy dostęp do lepszej klasy pojemnościowych mikrofonów, to w zasadzie wszystkie z dużą wkładką - jednocalową (np. jak na rys1). Korzystając z takiego sprzętu będziemy wręcz skazani na sukces...

Mówiąc serio, nie każdy mikrofon pasuje do danego wokalisty. Najlepiej jest kiedy mamy do wyboru ich kilka. Oczywiście, bez dobrego odsłuchu dla realizatora i separacji akustycznej "reżyserki" od wykonawcy, nie ma mowy o dobrze nagranym wokalu. Jednakże dobry mikrofon to nie wszystko.




 Peryferia

 Jak już wspomniałem bardzo ważne są monitory odsłuchowe w naszej "reżyserce". Dzięki nim i ich prawidłowym rozmieszczeniu możemy prawidłowo umieścić wokal w panoramie przy końcowym zgraniu, ale o tym później. Przyjmijmy, że mamy już dobry mikrofon i odpowiednie pomieszczenie do nagrania. Bardzo przydatnym narzędziem, które pozwoli nam uniknąć przesterowania wejścia w karcie, jest limiter, lub kompresor. Jeśli jednak go nie mamy, to można się bez niego obejść, ale straci na tym znacznie dynamika. Będziemy musieli zmniejszyć poziom nagrania, jeszcze w mikserze, lub przedwzmacniaczu, przed kartą dźwiękową. Wtedy całkiem realne staje się utracenie cichszych detali nagrania. Możliwe jest jeszcze późniejsze naprawienie tego niedostatku, ale wymagany jest maksymalny odstęp od szumów (jak najmniejsze szumy). Jeżeli taki warunek jest spełniony, można użyć programowych kompresorów.

Ocieplić wokal może też jakiś przedwzmacniacz, lub kompresor (najlepiej lampowy) wpięty pomiędzy mikrofon, a kartę dźwiękową. Brzmienie staje się wtedy znacznie bardziej przyjemne dla ucha, co pozwala zniwelować efekt "zimnego brzmienia cyfry". Przed nagraniem starajmy się ustawić wszystkie potencjometry korektora w mikserze, czy w przedwzmacniaczu na zero. Jeżeli brzmienie nie jest zadowalające, to trzeba raczej zmienić położenie mikrofonu, lub go wręcz wymienić na inny, a nie uciekać się do manipulowania korektorem graficznym (lub parametrycznym). Podobnie też postępujemy w przypadku wszelkich efektów - nagrywajmy bez nich. Nagranie bez żadnego efektu typu pogłos, pozwala nam na większą elastyczność w późniejszym procesach produkcyjnych.

Przy ustawianiu mikrofonu pamiętajmy o efekcie zbliżeniowym, czyli o podbiciu niskich częstotliwości, przy zbliżeniu się źródła dźwięku do mikrofonu. Poza tym nie można zapomnieć także o efekcie "pop", spowodowanym głoskami wybuchowymi, jak "p". Stosując zwykłą "pończochę" rozwieszoną przed mikrofonem, znacznie zniwelujemy to zjawisko. Obcinając niskie pasmo, odpowiadające za ten efekt, tracimy część oryginalnego brzmienia głosu. Najlepsza odległość od mikrofonu, to zazwyczaj 20cm, ale może ona być inna dla różnych typów mikrofonów.

Jaki soft?

To, że nagrania wokalu dokonuje się dogrywając go do innych śladów, determinuje rodzaj oprogramowania. Będzie to więc prosty edytor wielościeżkowy, lub prawdziwe monstrum, przy pomocy którego będzie możliwa późniejsza obróbka. Oczywiście wymienić tu trzeba Cool Edit Pro, który spełni nasze prawie wszystkie wymagania - pluginy w Direct-X (ale nie VST), obsługa wielu kart. Oprócz tego jeszcze: N-Track - w wersji 1.2 obsługuje pluginy w formacie Direct-X i VST, obsługa wielu kart; Samplitude Pro - obsługa wielu kart, Direct-X (bez VST); Sonic Foundry Vegas Pro - wiele kart, Direct-X (brak VST); WaveLab - od wersji 3.0 obsługa wielościeżkowa (trochę toporna); i wszystkie współczesne sekwencery współpracujące z audio: Cubase VST - wiele kart, Direct-X i VST, skomplikowana obsługa, ale ścisła czołówka; Logic Audio - podobnie jak Cubase; Cakewalk i inne...

Oczywiście jest jeszcze kilkanaście innych lepszych, czy gorszych i w zasadzie każdy program, który potrafi nagrywać wielośladowo jest dobry, a czy się z nim dobrze pracuje, to już jest kwestia drugorzędna. Jeżeli posiadamy kartę wielośladową, to zazwyczaj dołączany jest do niej specjalny program, lub sterowniki do bardziej popularnych programów.

 Wiele ścieżek przez mękę...

Prześledźmy proces nagrywania na przykładzie wciąż popularnego programu N-Track w wersji 1.2 (rys2). W innych rejestratorach wielościeżkowych będzie on przebiegał bardzo podobnie, różniąc się jedynie szczegółami. W niektórych nie ma przykładowo miksera (Cool Edit pro), co utrudnia trochę pracę, ale za to są rozwiązania, które pozwalają na wygodną pracę z tym programem. Wirtualny mikser w każdym programie jest trochę inny, czasem z najróżniejszymi "bajerami", ale najważniejsze jest, żeby posiadał mierniki poziomu dla każdego śladu, przez co można uniknąć przesterowania. Poza tym dobrze jak ma możliwość przyporządkowania oddzielnego efektu dla każdego śladu, a może też sumę (rys3). N-Track ma tą zaletę, że ma jeszcze dwie wysyłki (Aux). Inne programu jak Cubase maja jeszcze tzw. inserty, znane z rozwiązań sprzętowych. We wszystkie te odpowiedniki sprzętowe wpinać można efekty w postaci pluginów, przy czym za zwyczaj będą działać dopiero po nagraniu śladu, co nawet jest korzystne.

Wirtualny mikser programu Samplitude.

Nie wspomniałem jeszcze o problemie desynchronizacji w nagraniach wielośladowych. W przypadku tańszych kart dźwiękowych jednośladowych (np. SB Live!), nie wspomagających sprzętowo miksowania wielokanałowego bardzo często zdarza się gubienie synchronizacji podczas dogrywania następnego śladu. W przypadku krótkich utworów zjawisko jest niezauważalne, ale przy dłuższych (powyżej 5min) jest już denerwujące. Polega ono na tym, że jeden ślad w stosunku do drugiego z biegiem czasu się "spóźnia". Można to skorygować odpowiednio zmieniając ustawienia bufora. Na taki efekt narzekają szczególnie użytkownicy Cubase, ale nie znaczy to, że w przypadku innych programów zjawisko to nie występuje i trzeba je brać pod uwagę.

Tak więc zabieramy się do roboty. Po otwarciu programu trzeba importować podkład muzyczny. Może być to jeden ślad stereo, albo cały utwór na kilku ścieżkach. Rozwiązanie pierwsze wydaje się być lepsze, ponieważ zabiera mniej zasobów komputera, a poza tym jest stabilniejsze (z przyczyn podanych wyżej). Oczywiście zgrany do jednego śladu stereo podkład nie musi być wersją końcową, tylko roboczą.. Jak się dokonuje takiego zgrania?

Importujemy cały materiał (wszystkie potrzebne ścieżki) przez menu file/import_wave_file. Każdy następny plik .wav będzie przyporządkowany do oddzielnego kanału. Po ustawieniu odpowiednich poziomów sygnału dla każdego instrumentu na mikserze (view/mixer), dokonujemy zgrania do jednego śladu: file/mixdown_song. Otwieramy program jeszcze raz i importujemy w ten sam sposób zmiksowany próbnie podkład. Teraz będziemy nagrywać wokal. W niektórych programach, należy utworzyć pusty ślad (track), na który nagramy naszą partię głosu: track/insert_blank_track/audio, w niektórych po naciśnięciu "rec" sam tworzy się nowy ślad. W Cool Edit Pro przykładowo, trzeba tylko zaznaczyć ślad, na którym ma być nagrany materiał, naciskając mały, czerwony przycisk "r". Wtedy automatycznie tworzy się plik z nowym nagraniem.


Obróbka śladu

 Nagraliśmy już wokal, wszystko poszło znakomicie, nie ma przesterowań, wykonawca dał z siebie wszystko, tylko nastąpiło to nieznośne zjawisko desynchronizacji. Co teraz począć? Czy zaczynać od nowa?? Nie trzeba się od razu poddawać. Są narzędzia rozciągające, lub skracające utwór zachowując przy tym wysokość dźwięku (barwę) i tępo utworu. Time strech/expand, bo tak się ta funkcja nazywa, bardzo dobrze sobie radzi przy rozciąganiu, lub "pakowaniu" nie przekraczającemu ok. 90% wyjściowej długości utworu. Wtedy nie słychać, że materiał w ogóle był poddawany takiemu procesowi, a specjalne algorytmy przystosowane dla wokalu sprawiają, że można dokonywać operacji w szerszych zakresach czasowych. Takie narzędzia mogą występować jako pluginy (sonic foundry Time Compress/Expand), integralna część programu (edit/specjal/stretch), lub oddzielne programy specjalistyczne jak np. Time Factory - http://www.prosoniq.com , który pozwala na szeroką edycję czasową, zachowując przy tym znakomitą jakość.
 Program Time Factory do zmniejszania czasu trwania pliku, bez zmiany jakości.

 Mamy już ślad idealnie dopasowany czasowo do innych, ale jest on matowy i wymaga dodania jeszcze różnorakich efektów.

 "Efekciarstwo"...

 Jakichkolwiek zmian należy dokonywać odsłuchując wszystkich śladów jednocześnie, bo może okazać, że sam wokal brzmi świetnie, ale w połączeniu z resztą czegoś mu brakuje.
Najlepiej jest kiedy nie eksperymentujemy na samym początku z korektorami częstotliwości, bo może się okazać to zupełnie niepotrzebne po zastosowaniu efektów opóźniających. A dlaczego? Ponieważ niektóre procesory pogłosowe wprowadzają zmiany do charakterystyki częstotliwości. Jeżeli jednak pogłos nic nie pomaga, to konieczne będzie użycie delikatnej korekcji. Często stosuje się ustawienie typu loudness, czyli podbicie niskich i wyższych częstotliwości

Ustawienie "loudness" - podbity dół i góra

Oczywiście nie należy trzymać się kurczowo takiego ustawienia, tylko samemu eksperymentować. Zamiast używać korektora można się posłużyć zaawansowanym algorytmem Spectralizera (Firmy Steinberg), który dodaje wyższe częstotliwości, zamiast podbijać pasmo. Jeżeli podczas nagrania używano mikrofonu o niezadowalających parametrach, to brzmienie materiału można poprawić stosując plugin Antres Microphone Modeller , symulujący brzmienie innych mikrofonów renomowanych marek. Nie należy się spodziewać cudów, ale wtyczka ta pozwoli wzbogacić nasze brzmienie o ciepłe brzmienie lampowe. Poza tym, algorytm tak kształtuje charakterystykę częstotliwościową, że przypomina ona tą, odpowiadającą konkretnemu modelowi mikrofonu. Między innymi, można symulować kąt pod jakim wirtualny mikrofon jest ustawiony do źródła sygnału.

Ciekawe rezultaty uzyskuje się używając, wyżej wspomnianego, efektu ocieplającego dźwięk, znanego z urządzeń lampowych, lub przypominający nasycenie taśmy magnetofonowej. Dostępnych tu jest kilka pluginów jak: Warm tone (AIPL), TubeWarmth (3rd Ear Audio), czy Magneto (Steinberg). Działają one jak kompresory z tym, że obcinają delikatnie sygnał dodając tych charakterystycznych analogowych zniekształceń. Może się jednak okazać, że niezbędne będzie zastosowanie kompresora. Ślad z partią wokalną należy raczej potraktować ostrą kompresją, z czasami: attack - nie za krótki (ok. 50ms), release - rzędu kilkuset ms, a próg (threshold) należy ustawić "na ucho". Uzyskujemy przez to bardzo dynamiczne nagranie, szczególnie jeżeli jest to ostry kawałek rockowy. W przypadku łagodnych ballad, można zastosować słabszą kompresję. Oczywiście można też zastosować ustawienie łączące kompresor i bramkę szumów.

Ustawienie graficznego procesora dynamiki realizujące kompresor i bramkę szumów.

 Niejednokrotnie bywa tak, że w nagraniu jest nadmiar tzw. głosek syczących. Niedobrym zwyczajem jest ich usuwanie za pomocą equalizera. Powinno się użyć do tego efektu De-esera. Jest to też korektor częstotliwości, tylko typu "notch" (wycinający wąskie pasmo), który obcina zaznaczone pasmo tylko wtedy, kiedy poziom dźwięku w tym paśmie przekroczy pewien ustalony próg. Na rynku znajdziemy takie pluginy, jak: Waves DeEsser, Dave Brown Deesser


Plugin Dave Brown deesser, redukujący głoski syczące. W aktualnym ustawieniu, wyszukiwane są częstotliwości ok.6kHz, a wycinane są ok. 7kHz. .

 Często się zdarza, że początkujący dodają prawie wszędzie reverbu typu plate (bardzo powoli zanikający pogłos), z dużą ilością wyższych częstotliwości, niezależnie od rodzaju muzyki, powodując przez to zbytnie "rozmycie" wokalu. Można przecież poeksperymentować z pogłosem typu "gated reverb". W każdym prawie programie można znaleźć kilka, jak nie kilkanaście gotowych ustawień (pressets) pogłosu (rys8), które mogą posłużyć nam do ustawienia nam odpowiadającego efektu. Czasem można nawet uzyskać prawdziwie "kosmiczne" brzmienia. Można też użyć reverbu w postaci pluginu, czasem znacznie lepiej brzmiących od klasycznych pogłosów dostępnych w edytorach. Do zastosowań wokalnych wybija się tu Timeworks Reverb 4080L , ponieważ jego algorytm bardzo pasuje akurat do wokalu. Dobrze jest, kiedy procesor ma funkcję naturalnego poszerzenia bazy stereo. Są takie efekty, które sam wokal zostawiają na środku panoramy, ale pogłos jest odwrócony w fazie w jednym kanale (albo lewym albo prawym) w stosunku do drugiego, co daje efekt przestrzenności. Jeżeli nasz pogłos nie posiada takiego efektu, albo w ogole zrezygnowaliśmy z niego, zadowalając się oryginalną akustyką sali, gdzie dokonaliśmy nagrania, można się posłużyć "stereoimage'rem", czyli specjalnym narzędziem poszerzającym bazę stereo. Dobrym przykładem jest ty plugin S1 StereoImager firmy Ks Waves. Niedawno, polska firma Professional Sound Projects, udostępniła na swoich stronach internetowych (http://www.psp.l.pl) wtyczki (w formacie VST) typu pseudo stereo. Dodanie pogłosu powinno być ostatnią operacją dokonywaną na materiale chyba, że, jak wspomniałem wcześniej, dokonamy jeszcze małej korekty częstotliwości.



Stereo Imager.

Co za dużo to nie zdrowo

  Jak wszędzie za duża ilość efektów nie wychodzi na dobre. Lepiej jest odczekać dzień, lub odsłuchać materiał na innym sprzęci, zanim dokonamy ostatecznych zmian, bo może się okazać, że później będzie za późno. Wszystkie instrumenty w miksie powinny być doskonale słyszalne, natomiast uwierzcie mi, że dobrze jest gdy można zrozumieć co wokalista śpiewa, no chyba że to jest muzyka death metalowa. Nie ma sensu podawać gotowych ustawień dla efektów, bo każdy utwór ma inny charakter i wymaga eksperymentowania z brzmieniem. Jeszcze raz tylko zaznaczam, że pochopne i stereotypowe postępowanie przy obróbce śladu z wokalem, może zepsuć cały efekt. Czasem, jeżeli nie jesteśmy pewni, czy "to już", można poprosić znajomego i nawet nie musimy się z nim zgadzać, ale pozwoli to nam obiektywnie spojrzeć na naszą pracę.






                                                                                                                                                           

3 Komentarze:

Anonimowy pisze...

wspaniały blog i wiele przydatnych informacji dziekuje i doceniem szczerze twoją prace..jak tylko zastosuje sie do twych rad to odezwe sie i powiem jak to laciało ;P jakby co..moje GG 971557

Danio pisze...

Blog całkiem fajny, ale brakuje tu wielu czynników wpływających na samo nagranie, a tak w ogóle, to lepiej mieć dobry interfejs i słaby majk, niż na odwrót :)

Karolina Zarębska pisze...

Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.

Prześlij komentarz

WAŻNE!!!

Pamiętaj żeby w polu Nazwa / adres URL wpisać swoje imię lub pseudonim. Można podać link do swoich produkcji w polu URL Z uwagi na dużą ilość spamu, komentarze są moderowane.

Najchętniej czytane w tym tygodniu

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
Powered by Blogger